Urzędnicy opłacani z kasy Skarbu Państwa działają na szkodę polskiego Rządu oraz Prawa i Sprawiedliwości. Doprowadzając do spadku notowań PiS-u na wsi! - alarmują doświadczeni rolnicy-patrioci z Pomorza!
O kolejnym problemie rolnika-patrioty Piotra Wickiego napisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Przypomnijmy że spłacił on zadłużenia wynikające z kłopotów rolniczych. A mimo to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolniczego robi wszystko, by wyrzucić go z 90 ha pola!
2 lata temu skutecznie wywalczył swoje prawa domagając się zwrotu zrobionego mu przez komornika sprzętu rolniczego. Pisaliśmy o tym w artykule pod linkiem:
Kilka lat temu odwiedziliśmy Piotra Wickiego w więzieniu, bo został skazany za obronę swojego pola.
Dziś stoją za nim murem kolejni lokalni rolnicy-patrioci. Zebrali się oni w środę 28 lipca 2021 w Lęborku mając dość poniżania przez urzędników zatrudnionych przez PiS!
- Wysocy urzędnicy opłacani ze Skarbu Państwa przez Prawo i Sprawiedliwość działają na szkodę tej partii. Skutkiem tego będzie u nas na Pomorzu coraz niższe głosowanie na PiS - alarmują rolnicy.
W rozmowie przed naszą kamerą wskazują na liczne patologie prześladowania polskich rolników a wspierania farmerów niemiecki holenderskich czy brytyjskich.
Jako osoby odpowiedzialne wskazują Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Grzegorza Pudę oraz szefów Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolniczego (KOWR).
- Proponujemy zorganizowanie trójstronnego spotkania: Minister Rolnictwa, dyrektor KOWR oraz my rolnicy. By powstrzymać patologię, prześladowania pokrzywdzonych przez susze czy nawałnice rolników oraz powstrzymać szkodliwe działania finansowe tych instytucji na szkodę Skarbu Państwa - mówią rolnicy.
Jako doświadczeni praktycy również w działaniach rolniczej Solidarności oraz Izb Rolniczych, proponują polskiemu rządowi konkretne rozwiązania w ramach rolniczego, Polskiego Ładu.
Szczegóły na filmie dołączonym do niniejszego tekstu.
Czy Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz szefowie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolniczego zechcą się z nimi spotkać?
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?